Ogólne

Czy w Olsztynie jest miejsce na knajpę wege?

Zamknięcie Bo No Bo Vegan kilka tygodni temu sprawiło, że zacząłem się zastanawiać – czy w Olsztynie jest miejsce na knajpę wegetariańską?

Nie wiem.

Naprawdę wierzyłem, że Bo No Bo będzie w stanie się obronić. Zbierali sporo pochwał, brali udział w wydarzeniach, marketingowo jasne mogli działać lepiej, ale jak na rynek olsztyński byli aktywni. A jednak… Podpytałem o to Was, jak Wy to widzicie. Podrzucę tu kilka, naprawdę ciekawych komentarzy.

Ja jako osoba nie jedzącą mięsa mam często problem, żeby wybrać sobie coś do jedzenia w restauracjach olsztyńskich. Czy restauracja 100% wege miałaby racę bytu? Nie wiem… jednak zdecydowana większość ludzi je mięso, więc myślę, że na chwilę obecną kuchnia mieszana (przynajmniej w Olsztynie) ma większą szansę na powodzenie. 100% roślinna kuchnia musiałaby dobrze się rozreklamować żeby dotrzeć to wegetarian 🙂

Komentarz Uli, właścicielki Tandoora trafia w punkt. Z jednej strony sama kuchnia wege to za mało, ale z drugiej choć w olsztyńskich knajpach można wybrać takie dania, to wybór jest słaby.

Świetnie uzupełniła to Karolina z bloga Co pysznego?

Wierzę, że jeszcze kiedyś będziemy mieli u nas wege kulinarny Berlin 🙈 W domu gotuję wege, ale na mieście lubię zjeść tatara. Jednak jako druga połowa peskatarianina wiem doskonale jaka bieda jest z daniami wege na mieście, gdy przychodzi nam wybierać. Dlatego częściej wjeżdżają wtedy ryby. Choć i tak jest o niebo lepiej niż parę lat temu. Jak pokazała historia, Olsztyn nie jest jeszcze gotowy moim zdaniem na restaurację w pełni wegetariańską.

Agata natomiast wieszczy:

Mi się wydaje, że nie ma jeszcze tak dużego rynku w Olsztynie, żeby miała szansę utrzymać się restauracja tylko wegańska. Pewnie za 3-4 lata dopiero

Jakie jeszcze komentarze się pojawiły?

Ceny bonobo były adekwatne do jakości, ale jednak wysokie. Jakiś czas temu bar u szpigla przeszedł po ponad dekadzie z mięsa na wege i nie pykło. Wrócili do tego co było. W marketing nie poszli, a stali klienci się oburzyli. Najlepsza opcja obecnie w Olsztynie to jednak menu mieszane 😉

Dajcie te dania wege z mięsem i powinno być dobrze.
Z mężem jemy roślinnie, ale do bo no bo nigdy nie udało się nam zawitać. Jak już uda nam się wyjść to idziemy że znajomymi, więc wybierany tak, aby każdy był zadowolony. Myslę, że może też kwestia lokalizacji. No mi nigdy pod teatr nie było po prostu po drodze, nawet jeśli po starówce się kręciłam 😉
Czy za kilka lat będzie inaczej? Nie wiem. Kiedyś zżymałem się, że Olsztyn nie różni się tak bardzo i tłumaczenie „u nas jest inaczej” jest słabe. Odkąd prowadzę jednak Kulinarny Olsztyn zauważam, że jednak w Olsztynie nie ma takiej kultury bycia na mieście. To temat na inną dyskusję (atrakcyjność oferty, działanie miasta, „Starówka”, dojazdy, parkingi – to wiele elementów), ale faktycznie coś w tym jest. W takich warunkach pójście w niszę to mnożenie potencjalnych problemów. Nie wierzę też, że knajpy jakoś bardziej rozwiną część wege menu, co też częściowo pogłębia problem. Mamy takie zamknięte koło.