Da Andrea - recenzja
Ogólne Recenzje miejsc

Da Andrea – recenzja

– To danie robiła moja babcia – właśnie to zdanie urzekło nas chyba najbardziej w rozmowie z Andreą. To on wita gości w nowej restauracji w Olsztynie – Ristorante Da Andrea Casa del Prosecco.

Lokalizacja: Kołłątaja 15

Menu – TUTAJ

Andrea pochodzi z Cison di Valmarino – to małe miasteczko w północno-wschodnich Włoszech – to dla całego wpisu istotne, bo ten region słynie z Prosecco, które już od jakiegoś czasu jest bardzo lubiane przez Polaków. W karcie alkoholi możecie nawet zobaczyć duże zdjęcie zielonych wzgórz, a w ich tle małe miasteczko. To właśnie Cison di Valmarino.

Ristorante Da Andrea Casa del Prosecco – wow 🙂

Pewnie pisząc recenzję nowego lokalu powinienem skupić się przede wszystkim na daniach, ale to, co sprawiło, że z chęcią tam wrócę to właśnie Andrea. Nie rozmawialiśmy dużo – podszedł kilka razy zapytać o to, jak nam smakowało. Ale gdy tylko zapytałem go o coś, od razu łamał dystans między mną a jedzeniem. Wiecie, jak widzę danie „Baccala alla Vincentina con polenta” czy nawet przetłumaczone sztokfisz czyli suszony dorsz wg przepisu z Vicenzy serwowany z polentą to nie do końca wiem, co się dzieje. Ale jak dostajesz danie, które przypomina trochę gulasz i słyszysz, że kiedyś robiła to danie robiła jego babcia i to danie rodzinne to od razu jest przyjemniej. A chwilę wcześniej podając zupę ze śródziemnomorskich ryb opowiada o nadmorskiej miejscowości Caorle, z której ten przepis pochodzi.

Wyjaśnijmy jeszcze jedną rzecz – Andrea jest szefem sali, gospodarzem i przewodnikiem. Za dania odpowiada Michele Maccari. Prawda jest taka, że dania są pewną opowieścią, a szef kuchni chce przez nie coś przekazać. I w tej włoskiej restauracji naprawdę można poczuć, że zostajemy przeniesieni do zupełnie innego regionu – z inną atmosferą, innymi ludźmi i smakami.

Co jedliśmy?

My postawiliśmy na wspomnianą zupę, dorsza i smażonego kurczaka „alla Michele” z domowymi frytkami. Na deser wybraliśmy tiramisu. Jeśli miałbym najprościej opisać całość to powiedziałbym tak: petarda.

Każde danie miało coś, co nas zaskoczyło. I każde było pyszne. Zupa rybna, a właściwie Broetto Caorlotto była sycąca i z przyjemnym rybno-pomidorowym aromatem. Ale to na co zwróciłem uwagę, to że było w niej naprawdę dużo ryb i owoców morza. Tak, bo znalazły się tam nie tylko krewetki, ale też kawałki ośmiornicy. Finalnie stwierdziłem, że to była najlepsza zupa rybna jaką jadłem.

Kurczak to nic innego jak kurczak w panierce. Ale to nie była zwykła panierka, ale z jakimś miksem przypraw, który nadawał kurczakowi fajny smak. Frytki domowe smaczne, a do tego świetny sos a’la majonezowy z nutą ziół. Sztokfisz z dorsza porównałbym do naszego gulaszu z polentą. Fajnie zbilansowane i też sycące. Zaciekawiła mnie tu polenta. To włoska potrawa przyrządzana najczęściej z mąki kukurydzianej. Bardzo puszysta i fajnie łącząca z sosem.

Deser

I na finał tiramisu. Ja nie jestem fanem kawy, ale w tym deserze z owocami i z delikatną pianką – naprawdę się uśmiechnąłem na ten smak.

Do tego wszystkiego pyszne prosecco i włoskie napoje gazowane. Naprawdę przyjemne. Miejsce bardzo przytulne z widokiem na staromiejskie kamienice lub na Łynę. Do tego obsługa przygotowana i sympatyczna . No i oczywiście krzątający się Andrea.

Co istotne – na górze jest restauracja, a na dole jest… naprawdę dobrze wyposażony bar, a tam bardzo dużo włoskich alkoholi. To fajne miejsce, żeby z widokiem na Łynę posiedzieć przy winie i zrelaksować się. Serio!

Produkty z Włoch i mega szef

Mam jeszcze dwie rzeczy, o których chcę napisać. Jak na razie lokal zbierał u mnie same plusy, ale boję się, że ludzi mogą odstraszyć ceny. I fakt – niektóre dania są drogie jak na Olsztyn, ale trzeba wiedzieć jedno… prawie wszystko Da Andrea ściąga bezpośrednio z Włoch. Ja byłem w szoku, gdy to usłyszałem, ale faktycznie zauważyłem też różnicę w smaku. Tak dbają o jakość produktów, że ściągają je z Włoch, a nie przez pośredników.

Dlatego podsumowując – Da Andrea to miejsce, które bez wątpienia warto odwiedzić i spróbować dań. Ja polecam zupę rybną. Będę im bardzo kibicował, bo w smaku jest naprawdę wysoki poziom, obsługa jest spoko, lokal jest ładny. Ekipa naprawdę robi tu różnicę, ale widzę też, że muszą mocno postawić na promocję i promocję kuchni włoskiej (i wytłumaczenie jakości i cen). Jeśli to ogarną, to będzie dobrze!

I już na sam koniec – była petarda, ale są też fajerwerki. Własnej roboty chleb, który serwowany jest przed posiłkiem. Moc!