Ogólne

Moje kulinarne (i nie tylko) podsumowanie roku + plany na Nowy

To był intensywny rok. Patrzę na to, co działo się w olsztyńskim świecie gastronomicznym, na to jak rozwijał się Kulinarny Olsztyn i mówiąc szczerze… jestem zadowolony. Nie obyło się bez kilku przykrych akcentów, ale trzeba je przyjąć na klatę i działać dalej!

Postanowiłem podsumować ten rok trochę szerzej. Osoby, które mnie znają wiedzą, że staram się grać w otwarte karty. Tak też będzie teraz. Dlatego ten wpis podzielę na kilka części: podsumowanie tego, co działo się w świecie gastronomicznym, potem to, co działo się przy Kulinarnym Olsztynie, a na koniec napiszę trochę o planach na przyszły rok.

2018 w gastronomii w Olsztynie

Na wstępie zaznaczam, że jest to moje subiektywne spojrzenie (specjalnie pogrubiam) na to, co się działo. Wybrałem, moim zdaniem, najważniejsze wydarzenia mijającego roku. Takie, które dla mnie były ważne lub moim zdaniem, mogą wpłynąć na to, co będzie się działo dalej.

Nowe otwarcia

Wbrew pozorom w Olsztynie w tym roku otworzyło się sporo nowych lokali. Nie będę omawiał wszystkich, ale warto tu wyróżnić trzy włoskie miejsca Da Andrea, Da Alessandro i Piccola Bari, Kawę i Trawę, Kofikadę, Lulu czy koncept Kawy.  Do tego przenosiny na starówkę Małej Odessy i Lago. Oczywiście było kilka lokali, które szybko się zwinęły, a w gronie otwarć są też te, w które nie do końca wierzę. Prawda jest jednak taka, że w Olsztynie się dzieje i pojawiają się nowe osoby, które mogą coś zmienić.

Kawiarnie

Wnikliwie obserwuje to, co dzieje się w olsztyńskich kawiarniach 🙂 Trzy rzeczy, na które warto zwrócić uwagę:

  • pojawienie się Kofikady. Zastanawiałem się na starcie, jak długo wytrzymają – przez to miejsce przewinęły się wcześniej dwie kawiarnie, lokal nie jest przesadnie duży, a i ruch większy jest od strony Wysokiej Bramy. Szybko zdałem sobie sprawę, że to, co tam powstaje ma szansę zaistnieć, a to za sprawą fantastycznej ekipy. Ewelina i Bartek nie tylko postawili na dobrą kawę, ale też na różne jedzenie i mega atmosferę. Zagadują każdego klienta, dbają o niego, a do tego… zatrudniają ludzi do pracy, którzy są mega otwarci na innych. Niby nic nadzwyczajnego, ale narobili sporo szumu. Zyskali też w moich oczach też tym, że zainteresowali się herbatą – sprawdzają, ile trzeba każdą parzyć, jak przygotować i myślą o nowych herbatach.
  • koncept OTO / Kawa. Choć OTO zwinęło się stosunkowo szybko, to jestem ciekawy tego konceptu kawiarni. To nie miejsce do posiedzenia, ale żeby wpaść, zamówić i ruszyć dalej. W OTO moim zdaniem nie zagrała lokalizacja i wysokie ceny, ale miejscówka przy Mochnackiego może być lepsza, a i ceny rogali są spoko (jakościowo bardzo dobre). Mam nadzieję, że Kawa zbuduje sobie szerokie grono fanów.
  • rozwój innych kawiarni. Niedawno ktoś mnie zapytał, czemu nie doceniam innych lokali. Jest wręcz przeciwnie, ja je bardzo doceniam. Gdyby nie one, nie byłoby sukcesu innych miejsc. Sam często przesiadywałem w kilku kawiarniach – House Cafe czy Coffee Station. I zauważam też, jak się zmieniają – wprowadzają nowe rzeczy do menu, szkolą ekipę ze znajomości kaw, przygotowują coraz lepsze jedzenie. I za to im wielki szacunek.

Czuję, że dla kawiarni rok 2019 będzie przełomowy. Przede wszystkim na Starówce pojawi się Kawiarnia Moja, dotychczasowe lokale będą cały czas się zmieniać. Fani kawiarni, tacy jak ja, będą na pewno zadowoleni. Zastanawiam się tylko, czy wszystkie wytrzymają ten wyścig – na samej Starówce mamy kilka kawiarni, a dojdzie jeszcze jedna. Będzie gęsto. Lokale muszą naprawdę przyłożyć się, żeby przyciągnąć klienta, który teraz będzie miał z czego wybierać.

Mapa USE-IT

Dla mnie ciekawym wydarzeniem była premiera mapy USE-IT. Stworzyła ją fajna ekipa młodych olsztyniaków, którzy przez kilka miesięcy konsultowali mapę z mieszkańcami, a potem wyniki nanieśli na mapę. Pokazali te miejsca i lokale, które są dla nich interesujące. I choć kilku miejsc brakowało, to zdałem sobie sprawę, że jestem… za stary :).

Restaurant Week

Wiosenna edycja była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Sporo lokali i bardzo duże zaangażowanie mieszkańców i lokali. Widać, że zrobiono dobrą robotę (brawa dla Przemka, koordynatora na Warmii i Mazurach). Dla mnie wiązało się to też z odkryciem nowych miejsc. Mam nadzieję, że inne lokale zobaczą, jaki tkwi w tym potencjał i zaangażują się w kolejne edycje festiwalu. Może nie być z tego zwrotu w postaci klientów na festiwalu, ale dobre wrażenie, które można zrobić będzie procentowało (przykład, obłożenie w Przystanku Zatoka).

Jeziora

Co jest jednym ze znaków rozpoznawczych Olsztyna? Oczywiście jeziora. To dlaczego, tak słabo dzieje się nad nimi w kwestiach gastronomicznych. Lago stamtąd uciekło na Starówkę, właśnie zamknął się Hangloose. Jest kilka restauracji hotelowych. Ale słyszeliście, żeby był jakiś „szał” na te miejsca? Na palcach jednej ręki wymienię warte odwiedzenia miejsca, ale wszystkie będą nad jeziorem Ukiel, a kilka z nich bardzo drogich.

Pizzerie

Na bogato jest natomiast w kwestii pizzerii. Wiele razy angażowałem się w dyskusję, że u nas to się tylko pizzerie otwierają (co nie jest prawdą). Jest ich dużo, ale rynek sam zweryfikuje, kto zostanie. Podobna sytuacja jak z kawiarniami. Moim zdaniem jest ich już za dużo, a większość nie dowozi jakości, ale… widocznie mają swoich fanów.

Ludzie

Pojawiło się w tym roku sporo ciekawych osób w Olsztynie. Nie tylko otwierali lokale, ale też angażowali lokalną społeczność. Warto tu wspomnieć Karolinę, która stworzyła grupę „Co pysznego dziś jemy?” i organizuje różne wydarzenia kulinarne. Aktywnie zaczęły działać Olsztyńskie Blogerki Kulinarne, które koordynuje Natasza. Wiem, że dziewczyny mają plany na 2019 i na pewno nie będziemy się nudzić. No i do tego, są przedsiębiorcy, którzy też coraz aktywniej i śmielej działają.

Brakuje mi trochę w Olsztynie warsztatów. Bardzo fajne są warsztaty baristyczne, które ogarnia Bartek czy kulinarne warsztaty w Playschool, ale… jest ich nadal mało :). Chciałoby się więcej.

Wyniki raportu Kulinarny Olsztyn 2018

Przyznaję – nie grzeszę skromnością. Uważam, że raport, który wypuściłem trochę narobił szumu. Jakby nie patrzeć, ściągnęło go ponad 1700 osób. Zaraz go podsumuję od środka, a tutaj podrzucę tylko link do raportu, gdyby ktoś jeszcze go nie widział.

2018 – Projekt Kulinarny Olsztyn

Wystartowałem z Kulinarnym Olsztynem w listopadzie 2017 roku. Początkowo miał to być tylko profil na Facebooku, potem pojawiła się grupa, Instagram, strona internetowa. Zrobił się z tego prężny mechanizm. Nie powiem, że prowadzę KO sam, bo przez ten rok pomagało mi przy nim wiele osób – najbliżsi, znajomi, ale też fani czy sami przedsiębiorcy, którzy podrzucali ciekawe informacje. Tak jak pisałem na początku – jestem z tego roku zadowolony, choć kilka rzeczy mi nie wyszło lub mogłem zrobić je lepiej.

Przede wszystkim, podsumowując muszę podkreślić dwie rzeczy – nie jestem firmą medialną (jak radio, telewizja czy gazeta lub serwis informacyjny). Czuję, że KO to blog i wszystko, co się pojawia jest w jakiś sposób przeze mnie filtrowane.

Druga rzecz to zamysł. Chciałem nie tylko pokazywać miejsca, w których bywam, ale też dać przedsiębiorcom platformę do promocji swoich lokali i oferty. I tu uważam, że zaliczyłem małą porażkę. Naprawdę sądziłem, że wiele lokali z chęcią wykorzysta możliwości jakie daje KO, ale… oprócz kilku z nich, nikt się nie odzywał, nikt nie próbował promować. A oferta wydawała mi się spoko, bo wszystkie informacje o nowościach w ofercie, w lokalu chciałem wrzucać za darmo (oczywiście, filtrując, żeby nie było tego za dużo i zbyt komercyjnie). Inne rzeczy mogliśmy robić za kasę. Przeliczyłem się.

Traktuje jednak jako wyróżnienie głosy o nepotyzm, kumoterstwo czy tendencyjność. Usłyszałem je od czterech różnych, konkurencyjnych lokali. Swoją drogą, o każdym wspominałem przy okazji różnych akcji.

To, co na pewno zaliczam do listy udanych rzeczy to:

Raport Kulinarny Olsztyn 2018

Ponad 1700 ściągnięć robi wrażenie. I choć jego wykonanie ma kilka mankamentów, to naprawdę uważam to za pewien sukces. Zwłaszcza, że to była pierwsza edycja raportu. Oczywiście, nie obyło się bez narzekań. Z niektórymi uwagami się zgadzam i poprawię je w miarę możliwości. Chodzi m.in. o weryfikacje osób oddających głos, lepszą prezentację danych i po prostu więcej wypełnień. Bawiły mnie natomiast komentarze, że „któregoś lokalu brakuje”, skoro głosować mógł każdy 🙂

Pracę nad nową edycją raportu ruszą już w styczniu, a badanie będzie przeprowadzane od kwietnia lub maja.

Ludzie

To, co sprawia mi wielką radość, to wsparcie wielu osób. Dostaję mnóstwo wiadomości od Was z informacjami o lokalach, nowościach. Widać, że wielu osobom zależy na tym, żeby Olsztyn rozwijał się w ciekawym kierunku. Śmieję się czasem, że mam już siatkę informatorów – bardzo im dziękuję i w przyszłym roku postaram się, żebyśmy mogli jakoś przybić piątkę.

Statystyki

Lubię statystyki, więc kilka na podsumowanie tego roku. Na Instagramie jest już nas 482 osoby, a na Facebooku 934! Mega wynik :). Na Facebooku pojawiło się 168 postów w tym roku, które łącznie wygenerowały 157 445 zasięgu. Na Insta wrzuciłem 31 zdjęć, a Wy zostawiliście pod nimi 913 serduszek!

Na stronę w tym roku weszło ponad 5 tysięcy osób, które wygenerowały 8500 odsłon! Dziękuję :).

Zarobiona kasa na KO: 17 groszy (Adsense)! Nie zliczę, ile miejsc odwiedziliśmy i ile kasy przepuściliśmy w lokalach. Było warto!

Co się nie udało z planów

Kilka rzeczy już wspomniałem. Co jeszcze? Chciałem też odpalić projekt, w którym pokazalibyśmy kucharzy lokalnych, ale przez zmiany zawodowe, nawet tematu nie ruszyłem. W odstawkę poszedł też projekt o daniach regionalnych, ale jest szansa, że z fajną firmą możemy to zrealizować. Nie udało się też stworzyć grupy gastro, ale zrezygnowałem z tego świadomie, bo mega rozwinęła się grupa „Co pysznego dziś jemy?” – nie ma sensu dublować bytów, dlatego grupa KO zostaje tylko do konsultowania pomysłów i działań dla przedsiębiorców.

Co w 2019?

Chciałem bardzo to opisać, ale… kilka rzeczy dopiero dopinam i rozpisuję. Być może uda się zrobić dwa fajne projekty we współpracy z firmami. Nadal będę kontynuował Przeglądy Gastronomiczne i próbował zaangażować przedsiębiorców, ale… nic na siłę 🙂