House Cafe Olsztyn to miejsce, które zna prawie każdy. 10 lat na mapie Olsztyna, w samym centrum olsztyńskiej starówki. Z tej okazji, pytania o kawiarnie, lody i nie tylko zapytałem Wojciecha Kroczka, właściciela House Cafe Olsztyn i Lodów Kroczek.
Na początku były lody, a potem już poszło z górki 🙂
W tym roku świętujecie 10-lecie działania z House Cafe w Olsztynie. Mógłbyś opowiedzieć o początkach – jak to się stało, że zaczęliście prowadzić kawiarnie?
Na początku były lody, a potem już poszło z górki :). Zaczęło się od Magdy, która przez wiele lat pracowała wraz rodzicami w kawiarni w rodzinnej Łukcie. W 2011 roku już samodzielnie otworzyliśmy malutką rzemieślniczą lodziarnię na olsztyńskim Starym Mieście, gdzie rozpoczęliśmy naszą własną przygodę z prowadzeniem lokalu. Lody to jednak przedsięwzięcie sezonowe i szukaliśmy miejsca gdzie moglibyśmy pracować całorocznie. Dwa lata później, przejęliśmy kawiarnię House Cafe, gdyż poprzedni właściciel postanowił wyprowadzić się z Olsztyna i mogliśmy rozwinąć szeroko skrzydła na polu baristycznym i cukierniczym. Od tamtej pory, prowadzenie kawiarni i lodziarni to nasze jedyne zawodowe zajęcie, które wypełnia nam czas nieomal całkowicie.

W ciągu ostatnich lat pojawiła się w Olsztynie liczna konkurencja – jak oceniasz poziom olsztyńskich kawiarni i jak to wpływa na Was?
Gdy powstawało House Cafe, to rzeczywiście był to moim zdaniem jedyny lokal, w którym kawa była wtedy na pierwszym miejscu. Od tego czasu otworzyło się kilka kawiarni i na przestrzeni lat coraz więcej osób w Olsztynie zaczęło do nich regularnie uczęszczać. Poziom lokali cały czas się podnosi, bez trudu można znaleźć miejsca serwujące kawę speciality, oferujące alternatywne metody parzenia. Dostępna jest też kawa ziarnista z polskich rzemieślniczych palarni, co bardzo cieszy. Kiedyś dominowały kawy sieciowe, dużych europejskich marek, co niestety nie szło w parze z jakością. Jak to wpływa na nas? Mobilizuje do pracy, motywuje do rozwoju ale przede wszystkim pomaga budować świadomość kawową Olsztyniaków, którzy oczekują od kawy czegoś więcej niż tylko kofeiny.
Prowadzenie kawiarni to suma bardzo wielu małych sukcesów i porażek
Mógłbyś wskazać największe wyzwanie w prowadzeniu takiego miejsca? Ale może przy okazji też najlepsze wspomnienie lub historię, która dzięki temu Ci się przydarzyła?
Wyzwań jest wiele. Prowadzenie kawiarni to suma bardzo wielu małych sukcesów i porażek, chodzi o to by tych pierwszych było znacznie więcej :). I to jest chyba najtrudniejsze. Mnogość detali, które są istotne, których nie można stracić z oczu, które w swej ilości składają się na sukces danego miejsca lub porażkę. W tej branży jest jednak dość trudno o przepis na gwarantowane powodzenie przedsięwzięcia. Ciężko o jedno wspomnienie, jest ich bardzo wiele, chyba dlatego że przez te lata poznaliśmy w kawiarni wielu fantastycznych ludzi. Dla niektórych House Cafe stało się niemal drugim domem, w którym spędzali mnóstwo czasu ucząc się, pracując lub spotykając z innymi ludźmi. To bardzo miłe, móc tworzyć taką przestrzeń dla kogoś.

10-lat za Wami. Opowiedz o planach na kolejne lata?
Przed nami, już niebawem mam nadzieję, otwarcie drugiej, świeżo wyremontowanej części kawiarni. Planujemy tam zorganizować dodatkowe miejsca dla naszych gości, aneks baristyczny wraz z mikropalarnią kawy oraz przeszkloną cukiernię, w której będą powstawały nasze ciasta i desery. To projekt nad którym pracujemy już 3 lata i nie możemy się doczekać finału. Chcielibyśmy wraz z zaprzyjaźnioną palarnią Lani Coffee organizować cuppingi i wydarzenia kawowe, w przyszłości może jakieś zawody baristów? Dzięki nowej przestrzeni będzie to możliwe.
Myślę, że warto skupiać się na działaniach, które zwiększą atrakcyjność starówki dla mieszkańców i przyjezdnych.
Chciałbym poruszyć temat Starówki, z którą jesteście bardzo związani. Ta nasza, olsztyńska jest dobrym miejscem do prowadzenia biznesu gastronomicznego? Co można by poprawić, żeby i Wam i klientom było lepiej?
Stare Miasto w Olsztynie to miejsce z ogromnym potencjałem, który zwłaszcza poza sezonem letnim jest często niewykorzystany. W okresie pandemii tym bardziej trudno było o normalne funkcjonowanie, wiele biznesów ucierpiało i z niepokojem patrzy w przyszłość. W tym sezonie letnim ruch na Starym Mieście był duży, kłopotem jest przede wszystkim okres jesienno-zimowy. Myślę, że warto skupiać się na działaniach, które zwiększą atrakcyjność starówki dla mieszkańców i przyjezdnych. Przykład organizowanych Jarmarków Świątecznych pokazuje, że na Starym Mieście mogą być tłumy także zimą. A wydarzeń tego typu w Olsztynie brakuje, warto zastanowić się co możemy zrobić by to zmienić.

Jak pandemia wpłynęła na Was?
Pandemia była, a tak naprawdę nadal jest ciężkim czasem. Nie ukrywamy mocno pokrzyżowała nam plany zwłaszcza remontowe. Wiele osób związanych z gastronomią postanowiło zmienić profesję, bo restauracje i kawiarnie nie przynosiły dochodu. Na podsumowania przyjdzie pewnie jeszcze czas, najważniejsze by przyszłość rysowała się w bardziej kolorowych barwach. Myślę, że wielu ludzi bardziej docenia teraz możliwość osobistego spotkania, choćby w kawiarni, mamy gorącą nadzieję że tak już zostanie.
Na koniec tak luźno. Jaką lubisz kawę i jakie są Twoje ulubione lody?