Restaurant Week 2018: Lago
Recenzje miejsc Restauracje w Olsztynie

Restaurant Week 2018: Lago

W tym roku przez trochę zmian zawodowych, dość późno zainteresowaliśmy się propozycjami festiwalu Restaurant Week 2018. Nie wiem, czy uda nam się jeszcze gdzieś zajrzeć, ale na pierwszy rzut wybraliśmy – naszym zdaniem najbardziej interesującą propozycję, czyli Lago.

Restaurant Week to festiwal gastronomiczny, którego celem jest zachęcenie ludzi do wychodzenia do restauracji, poznawania nowych smaków i promocję ciekawych miejsc. W Olsztynie akcja odbywa się po raz drugi. Tym razem przystąpiły do niej: Lago, Misa, Prosta 38, Casablanca, Browar Warmia, Przystanek Zatoka, Yoko, Tatarak i Słoneczna Polana. Tu możecie dokonać rezerwacji: Restaurant Week.

Menu festiwalowe w Lago

Menu A:

  1. Półgęsek / opalana dynia/ marynowany burak/ bita kwaśna śmietana z topinamburem/ kompresowana kalarepa/ oliwa szczypiorowa
  2. Pierogi wędzony sum/ chleb na zakwasie/ sos serowo-ziołowy/ jeżyna
  3. Szarlotka cydr/ maślanka/ migdały/ biała czekolada/ ciasteczko maślane

Menu B:

  1. Sałatka jarzynowa / warzywa korzeniowe/ groszek/ jabłko/ suche żółtko/ mayo ogórkowe
  2. Gołąbek / grzyby/ kasza mazurska/ babka ziemniaczana/ puree marchewkowe/ sos z pieczonych warzyw/ chips gryczany
  3. Miodownik / miód/ orzech laskowy/ mleczna czekolada/ whisky/ Chantilly/ powidła śliwkowe

Restaurant Week 2018: Lago – opinia

Przede wszystkim – ocenialiśmy te dania przypominając sobie i porównując do tego, co znalazło się w Lago we wiosennej edycji RW. No i zgodnie powiedzieliśmy, że wtedy dania były lepsze. Do dziś miło wspominamy wegetariańskiego burgera czy polik wieprzowy. Jesienne menu oczywiście musiało być inne – ze względu na porę roku, dostępne produkty, ale też, żeby wyróżnić się czymś. Wybierając restauracje skusiły nas trochę tradycyjny kierunek – pierogi, babka ziemniaczana, gołąbek czy sałatka jarzynowa. To dania, które w naszych domach je się często i byłem ciekaw, jak będą smakować w interpretacji restauracji.

Na start wjechał półgęsek i sałatka jarzynowa. Sam półgęsek był świetnie zrobiony – najmocniejsza część tego, co było na talerzu. Cała reszta była po prostu ok – nie porwała. Ale już w sałatce jarzynowej znalazłem coś, co będę miło wspominać przez długi czas – majonez ogórkowy. Naprawdę świetny i całkowicie zmieniający danie.

Na danie główne pierogi z wędzonym sumem i gołąbek z babką ziemniaczaną. Pierogi były naprawdę dobre – ciasto puszyste, farsz smaczny. Do tego był sos serowo-ziołowy i tu miałem malutki problem. Bo sam sos był świetny w smaku, ale w tej ilości na końcu zaczął mdlić. Mógłby być finalnie trochę lżejszy i byłaby petarda. Mistrzostwem dla mnie był chips serowy – fajnie przypomniał mi smak rozgrzanego, trochę przypalonego sera na kanapkach, które robię.  Sam gołąbek smaczny, babka ziemniaczana – ciekawa i puszysta.

Deser – trzeba to powiedzieć wprost – udał się najlepiej. Szarlotka, a właściwie jej dekonstrukcja – idealnie wyeksponowała wszystkie elementy. Ja jadłem miodownik i choć nie jestem fanem tego ciasta to… zjadłem je z wielką przyjemnością. Mleczna czekolada w miksie z powidłami, orzechem, miodem – miód, cud, mega.  Nie za słodko, po prostu przyjemnie. Bardzo przyjemnie 🙂

Podsumowując… było smacznie. Były elementy, które były mega świetne – mayo ogórkowy, miodownik, pierogi z wędzonego suma. Poziom wysoki, ale nam czegoś finalnie zabrakło. Na szczęście, na deser był… świetny deser, więc wyszliśmy z uśmiechami 🙂

Restaurant Week 2018: Lago