Gastronomiczne ciekawostki o Olsztynie Ogólne Wywiady

„Struś dla klientów to nowość. My o nim wiemy naprawdę dużo”

Pewnie, jak wiele osób byłem najpierw zdziwiony, potem zaciekawiony knajpą, w której podawane jest mięso…. strusia. No bo jak to. Ale szybko stałem się fanem „Głową w piach”. Nurtowały mnie przy tym pytania… dlaczego struś, kim jest osoba stojąca za tym pomysłem. Dziś w rozmowie z nami – Patrycja Sołoducha, właścicielki „Głową w piach”.
Zacznijmy od tego… dlaczego struś?

Chcieliśmy otworzyć i zrobić coś czego nie ma w Olsztynie. Coś innego, zdrowszego i z czego Olsztyn będzie się wyróżniał!

Olsztyn jest bardzo specyficznym miastem do prowadzenia biznesu i nie mówię tylko tu o gastronomi. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

Jaki był plan na początku? 

Naszym planem był struś. Pewnie niewiele osób pamięta, że jak się otwieraliśmy w karcie był tylko jeden burger lub dwa. Klienci cały czas weryfikowali naszą ofertę i pomagali nam ją układać dalej.  Teraz u nas można zjeść naprawdę różne dania od tatara po pędzącego stęka czy też makaron.

Burgery. fot. Głową w piach
fot. Głową w piach

Nie obawiała się Pani reakcji olsztynian i tej niewiadomej „z czym to się je?”? 

Oczywiście, że się bałam otwierając swój tak naprawdę pierwszy biznes. Chyba każdy wie, że Olsztyn jest bardzo specyficznym miastem do prowadzenia biznesu i nie mówię tylko tu o gastronomi. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Restaurację prowadzimy już prawie 4 lata. Kto u nas był i nas poznał, to mamy nadzieję, że się nigdy nie zawiódł i wyszedł od nas mile zaskoczony i najedzony.  Dlatego chciałabym podziękować wszystkim, którzy w nas wierzą, są z nami i zajadają się naszymi daniami z największego ptaka.

Po starcie, dużo było pytań, niepewności wśród klientów?

Pytania i niepewności są do dzisiaj. Zdajemy sobie sprawę, że zawsze będą pojawiać się pytania, bo dla klientów mięso ze strusia to nowość. Odpowiadamy na wszystkie pytania,  bo naprawdę wiemy o tym mięsie dużo. Nasze odpowiedzi to tylko słowa, dlaczego zachęcam wszystkich aby spróbować strusia i wtedy z nami o nim porozmawiać!

Czym się Pani zajmowała przed Głową w piach?

Przed Głową w piach byłam mamą i żoną na pełen etat! Pozdrawiam i ściskam mojego męża i dwóch wspaniałych synów!

Lokal jest obecny w Olsztynie od lat. Co przez ten czas się udało, a co nie?

Przez ten czas udało nam się zdobyć zaufanie i grono wspaniałych gości i być w tym miejscu gdzie jesteśmy. Cały czas staramy się iść do przodu i nie stać w miejscu. Czasem bywa to trudne, ale jakoś dajemy radę. Czego się nie udało? To ciężkie pytanie, ale chyba nie ma takiej rzeczy, którą sobie założyliśmy i nie udało jej się zrealizować!

Jest ciężko, nie powiem że nie, ale dajemy radę wspólnymi siłami z całą ekipą Głową w piach.

Olsztyn to dobre miejsce na prowadzenie gastro?

To jest bardzo trudne pytanie. Myślę, że to najlepsze miejsce do mieszkania, ale do prowadzenia biznesu chyba nie koniecznie. W życiu bym jednak nie zamieniła Olsztyna na inne miasto, bo tu mamy wszystkich – całą rodzinę, przyjaciół, znajomych. Ciężko było by się z nimi rozstać!

fot. Głową w piach
fot. Głową w piach

Mamy pandemię – jak ona wpłynęła na funkcjonowanie lokalu?

Myślę, że dużo nas nauczyła i pokazała nam, że dla chcącego nic trudnego. Jest ciężko, nie powiem że nie, ale dajemy radę wspólnymi siłami z całą ekipą Głową w piach. Przetrwamy ten trudny dla nas wszystkich czas i będziemy iść do przodu.

No i… jakie plany, co dalej?

Dalej dalej będziemy was karmić. Mam nadzieję, że bardzo długo. Nigdy się nie poddamy, będziemy iść do przodu i się rozwijać na tyle ile nam pozwolicie. Mamy nadzieję że dacie nam porządnego kopa i motywację do dalszego działania.